Ale przydałoby się powiedzieć czym jest dla mnie ten dzień, a właściwie dni.
Zawsze 1 listopada chodziłam z rodzicami na groby. Najpierw msza na cmentarzu, potem obiad i jeździliśmy, często z kimś z rodziny kto właśnie przyjechał na to święto, po innych cmentarzach. Tak mi mijały te dwa dni. Lubiłam je, ponieważ mogłam "odwiedzić" zmarłych z rodziny, pomodlić się za nich, a zawsze ktoś do nas przyjeżdżał. Po za tym, cmentarze pięknie wyglądają wieczorami, z tymi wszystkimi zniczami i kwiatami.
Szkoda, że tak jest tylko dwa dni w roku.
Danuta Wawiłow
Znicze
Na Marszałkowskiej,
Na Kanoniczej
Palą się znicze
Na Ogrodowej, Sadowej, Wilczej
Palą się znicze.
Kwitną zniczami ciemne
chodniki.
Jesienne kwiaty, Błędne ogniki.
Palą się znicze.
Dziesiątki, Setki,
Tysiące zniczy
Nikt ich nie zliczy.
Od żywej ziemi, Od ciepłej ziemi,
Tym, którzy w ogniu
Dla niej płonęli,
Tym, co zginęli w huku i dymie.
I nie wiesz nawet,
Jak im na imię.
Palą się znicze.
A oni w trawie
Śpią pośród miasta.
Każdemu z serca
Drzewo wyrasta.
A w drzewach ptaki
Uwiły gniazda,
A w górze niebo.
A w niebie gwiazda.
Palą się znicze
Przechodzą ludzie i
chylą głowy.
Wśród żółtych liści
Listopadowych
Palą się znicze.
Do zobaczenia
Vierna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz